poniedziałek, 12 września 2016

Tak bardzo poniedziałek.


Po dłuższej nieobecności - to znowu my! Nie owijamy w bawełnę i typowo poniedziałkowo przedstawiamy kolejną historię z życia zaprzyjaźnionego Taty ;]


Poniedziałek rano, zło, szatan, patologia. 

Siedzę na kiblu i próbuję zmierzyć się z tym wszystkim co mnie czeka, próbuję jakoś się pozbierać, nie płakać za dużo. 

Wpada Młoda rozwrzeszczana, zabiera mi srajtaśmę i ucieka. 

Poniedziałek.