piątek, 15 kwietnia 2016

Elmirka

Post ściągnięty wprost z tablicy Taty Anonima (za jego przyzwoleniem oczywiście):

Dziś rano Najcudowniejsza zabarłożyła. 7.06, my już w blokach startowych, a ona dalej śpi. Nie no, jasne, że sprawdzaliśmy, czy oddycha.
W końcu jedno oko rozwarła. Siadła, posłała uśmiech nr27 i chyba strzeliła siku, bo zwis kilkusekundowy był i nie śmierdziało.
W pokoju pojawił się Miluś [jeden z dwóch kotów domowych - przyp. autorki]. Z pozycji leżącej zabawnie to wygląda, bo jego nie widać, tylko zagięta końcówka ogonka, jak u-boot.
Młoda go zauważyła, zakrzyknęła: "Cici, choć!"
A on gupi przyszedł.

 Po czym w komentarzu następuje zdjęcie:


A pod nim bardzo akuratne porównanie:




2 komentarze:

  1. Koooooooooooocia miłooooooooooość... Nieeeeeeeeee umieeraaaaaa... Aaale koty, to niewy- kluczone.
    Miiiiiiiiimo wszystkoooooo... Maaaaają dziewięć... żyć, więc spoko, zluzuj bagieeeetę.... ^o^

    OdpowiedzUsuń
  2. Kot jest jak pasta do zębów - trzeba je wyciskać.
    ...Jeśli nie są zbyt płynne.

    OdpowiedzUsuń