poniedziałek, 9 maja 2016

Czy ja oczadziałam?

Czy może mi ktoś przypomnieć dlaczego zdecydowałam się być matką?

Wszystko zapowiadało, że to nie jest rola mojego życia, NO WSZYSTKO! Nie miałam instynktu macierzyńskiego, zawsze uważałam, że małe kotki i pieski są ładniejsze od małych człowieków i ogólnie nie lubiłam dzieci.

Zdarzało się, że w weekendy opiekowaliśmy się bratanicą mojego kociołapa (kociołap to facet z którym żyje się na kocią łapę - super opcja dla miłośników kotów), ale to było tak na kilka godzin tylko, a Ola i tak mnie nie lubiła.

Kiedyś nawet uwieczniliśmy na fotografii dowód na to, że kiepscy będą z nas rodzice, a i tak nie wyciągnęliśmy właściwych wniosków.


Bo to było tak: przy Grochowskiej jest taki fajny park, mają tam między innymi te linowe pajęczyny i okazało się, że świetnym pomysłem będzie zrobienie sobie zdjęcia na tych linach, wisząc głową w dół. Stryjek i bratanica wleźli i zawiśli, a Eliza - siostra kociołapa - robiła zdjęcie swoim telefonem (aktualnie uważanym za starą technologię, ale na tamte czasy był wypaśny).

Pamiętacie jak to z tymi ówczesnymi aparatami w telefonach było: robiło się zdjęcie, pół sekundy ciemności i fotka wyświetlała się na ekranie.

Eliza zrobiła więc fotę: 





...i krzyczy "Czekajcie zrobię jeszcze jedno dla pewności!" Spojrzałam w jej telefon cpyknęła jeszcze raz, pół sekundy ciemności i moim oczom ukazało się to:



Trochę wtedy umarłam, zerwałam się przekonana, że podbiegnę do ciała dziecka ze skręconym karkiem. Ale kiedy dopadłam Oli, ta właśnie wstawała skrzywiona, plunęła żwirkiem, który miała w buzi, otrzepała się i oświadczyła, że nic jej nie jest.

...Nawet nie ryczała, nie miała na ciele najmniejszego śladu po tym zdarzeniu. Wtedy pomyślałam, że jest trochę moja, taka przyszywana, ale moja córeczka trochę.

Co nie zmienia faktu, że nadal nie wiem dlaczego zgodziłam się być matką czyichś dzieci, taką fajną dziewczyną byłam...

Na dowód, że z Piękną Aleksandrą wszystko w porządku przesyłam Wam zdjęcie z sesji zdjęciowej sprzed roku:










2 komentarze:

  1. Ej...ten telefon działa do dziś i robi super fotki...wypraszam sobie:) tak..moment grozy był..

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak się nie nadaje, jak się nadaje? Łapał ją przecież!

    OdpowiedzUsuń