Idzie wiosna. Najmilszym, a na pewno najbardziej puszystym jej zwiastunem są bazie.
No kto z nas nie lubił ich myziać w dzieciństwie? Teraz to umiłowanie do "kotków" przejęły nasze dzieci.
Dzieć postanowił sobie zrobić kanapkę. Jako, że jest w tematach coraz bardziej samodzielny, nie wołał mnie do pomocy, tylko wymyszkował w lodówce czego tam potrzebował i zabrał się do roboty.
Nagle słyszę klasyczne "MAAAAAMOOOOOOO!"
z mniej klasycznym "Tu są bazie-kotki."
Bazie-kotki? W kuchni? Nie kupowałam przecież żadnych bazi.
Ale bazie zrobiły się same. Na paście z ciecierzycy, której myślałam, że dawno już nie ma, a którą wygrzebał z czeluści lodówki Dzieć.
Te bazie-kotki nie były ni trochę milusie...
A wiedziałaś kiedyś dżdżownicę w kolorowym futrze?
OdpowiedzUsuńDżdżownicę tak, ale aż się boję spytać, co to za futro :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDżdżownica w kolorowym futrze? Co za morrafukyn P.I.M.P! Bitch better have my money! Nawet kotki włażące do lodówki nie są tak gangsta.
OdpowiedzUsuń